czwartek, 16 marca 2017

Jarowit, młodzieniaszek na białym koniu

Młodość musi dać upust energii. Musi się wyszaleć, by na starość miała co wspominać. Tak było zawsze. Za czasów słowiańskich był od tego nawet bóg. Bóg młodości i wojaczki. Młodość gotowała się w nim jak w garze pełnym ukropu. Nazywano go różnie. Raz Jaryło, innym razem Jarowit, Jaryło albo Jaruna. Młody bóg znany był w wielu okolicach i prawie wszystkie kraje i ich książęta składały mu hołd i nosiły dary. Od wschodu, do zachodu. I z północy na południe. Jak wielu bogów w panteonie słowiańskim Jarowita obarczono wieloma obowiązkami. Posiadał wiele funkcji i atrybutów boskości, jako narzędzia jego władzy.

Władcy wojowali, ludy wędrowały, a z nimi wędrowały bóstwa i demony lokalne. Miejscowe zwyczaje mieszały się z wierzeniami przybyszów. W wyniku melanżu mity ewoluowały. Starzy bogowie dostawali nowe funkcje i tworzyli się nowi bohaterowie. Czasem z legend. Innym razem z opowieści o bohaterach powtarzanych z ust do ust. Wierzenia krzepły przez wieki i nabierały co i raz nowych wyrazów.
Ciekawa jest etymologia nazwania boga. Ciekawa i zarazem jednoznaczna. W rdzeniu staro-indoeuropejskiego – yeh₁ro stało się określeniem najładniejszej, najmilszej sercu każdego człowieka, pory roku. Kiedy wszystko budzi się do aktywności i wyłazi spod ziemi nieokiełznanym strumieniem. Niepowstrzymanym potokiem zieleni i innych kolorów zaplątanych pomiędzy pączkami i kwieciem świeżym. Innym określeniem deszyfrującym imię boga jest drugi człon wit. Wit znaczyło wielmoża. Bogaty w dostatki i talenty. Pan całą gębą. Młody więc trochę zarozumiały. Z tupetem jak taran oblężniczy. Młodość i bogactwo.
Najwięcej do czasów nam współczesnych dotrwało o Jarowicie w księgach i kronikach średniowiecznych pisanych przez misjonarzy z importu. Byli to oświeceni Niemcy. Wykształceni, światli, lecz zindoktrynowani przez wiarę. Szerzący chrześcijański marketing na lewo i prawo. Niemniej byli bardzo skrupulatni i prowadzili zapiski z natury. Odrębnym źródłem informacji stały się zapiski etnografów z przełomu osiemnastego i dziewiętnastego wieku. Oni to, na terenach obecnej Białorusi i Ukrainy prowadzili badania pośród lokalnej ludności. Zbierali informacje o lokalnych zwyczajach i słuchali echa dobiegającego z opowieści. Pamięć o starych bogach była wciąż żywa. Jarowit przewijał się w opowieściach dość często.
Biały koń był jego atrybutem. Za zbroję służyła mu złota, olbrzymia tarcza. Co najciekawsze przedstawiany był Jarowit na swym rumaku w białych szatach, lecz na boso. Ciekawym szczegółem w jego wizerunku jest, trzymana w ręku wiązka zboża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz