niedziela, 28 sierpnia 2016

„Pogodny” czarodziej - płanetnik

Władza nad pogodą, obok pragnienia nieśmiertelności, była od zawsze pragnieniem ludzi. Szczególnie społeczności rolniczych, których dobrobyt zależał od jej kaprysów. Stad wniosek, że wszelkie media związane z mitologią i dotyczące agrokultury tworzyły się w trakcie ewolucji neolitycznej, kiedy pierwsze, dotąd koczownicze plemiona odkryły uroki osiadłego trybu życia.
Płanetnik jest jednym z demonów z nurtu agrarnego. Jego zdolności związane były z pogodą. Potrafił Płanetnik obłaskawić chmury i przeganiać je po niebie jak pasterz swoje owce. Kiedy bywał w podłym nastroju albo ktoś na ziemi go zdenerwował, nasyłał na jego wioskę gradowe chmury, niszczące zasiewy, a gwałtowna burza z piorunami, mimo deszczu potrafiła unicestwić zabudowania całej osady, jak broń masowego rażenia. Mimo to w wielu regionach uważano, że Płanetnik sprzyja ludziom i dba o plony, sprowadzając deszczowe chmury.

Nazwa wywodząca się z łaciny przywodzi skojarzenia z kosmosem i układami planet. Dzieje się tak, aż dowiemy się co, znaczy. Dlatego uważa się, że Płanetnik jest nakładką znaczeniową na wcześniejsze imię, która bardziej dosłownie opisuje charakter profesji Płanetnika. Planeta w łacinie oznacza przemieszczanie. Pierwotnie imię musiało wyglądać zgoła inaczej.
Płanetnik, jak i inne demony uwielbiał składane ofiary. Mąka sypana na wiatr lub do ognia cieszyła niezmiernie potworka.
Zostać Płanetnikiem mógł zostać każdy; każdy, kto targnął się na własne życie. Topielcy i wisielcy gromadnie zasilali szeregi armii Płanetników i organizowali sprawy w departamencie pogody.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Najważniejsze symbole słowiańskie

Kultura dawnych Słowian była znacznie bogatsza i bardziej rozwinięta, szczególnie w symbole słowiańskie, niż sądzono przez wiele lat. Względy polityczne i zwykły brak dostatecznych badań jeszcze stosunkowo niedawno kazały nam uważać, że dawni Słowianie znacznie ustępowali pod względem rozwoju innym ludom starożytnej Europy – przede wszystkim Germanom i Celtom. Dziś jednak wiemy o tym, że ich kultura stała na naprawdę wysokim poziomie. Każdy z nas powinien zainteresować się nią odrobinę bliżej, bowiem jest to przecież również dziedzictwo Polaków. Jednym z najciekawszych zagadnień są tutaj dawne symbole Słowian.

Każdy, kto chociaż odrobinę interesuje się dawną kulturą Słowian zdaje sobie sprawę z tego, jak ogromną zbrodnię uczyniono jednemu z najważniejszych jej symboli. Swastyka, bo o niej mowa, została wykorzystana przez niemieckich Nazistów w latach 30 i w czasie II wojny światowej, przez co dziś jest ona utożsamiana wyłącznie ze zbrodniami hitlerowskimi. W rzeczywistości jednak symbol ten jest znacznie starszy niż sam naród niemiecki. Swastyka powszechnie pojawia się w kulturze Słowian i w danych Indiach – te dwie cywilizacje są wbrew pozorom blisko ze sobą spokrewnione. Pojawia się w wielu różnych odmianach, które w gruncie rzeczy są dość do siebie podobne. Oprócz swastyki znanej z hitlerowskich sztandarów, często pojawia się również forma kołowrotu. Zawsze składa się ona z centralnego punktu i odchodzących od niej ramion. Swastyka była popularnym symbolem jeszcze przed wojną – nawet w II Rzeczpospolitej znajdowała się na sztandarach niektórych jednostek wojskowych. Powszechnie uważano ją za symbol szczęścia i pomyślności.

Swastyka jest chyba najbardziej znanym symbolem słowiańskim, ale na pewno nie jedynym. Dawni Słowianie słynęli z bardzo bogatej symboliki i niezwykle rozbudowanego wyobrażenia świata niematerialnego, przez co ich symbole są zwykle związane z bogami i legendami, wszyscy bogowie słowiańscy posiadali oddzielny symbol np. Swarożyc - kołowrót. Bardzo ważne są tu ponadto motywy wywodzące się wprost z natury, jak na przykład Lunula – symbol w kształcie półksiężyca. Symbole te pojawiają się na wielu ozdobach wydobywanych przez archeologów w krajach słowiańskich. Do dziś zachowały się również w tradycjach i strojach ludowych zarówno Polski, jak i innych spokrewnionych z nami narodów.

Przerażający wilkołak czy osoba chora psychicznie?

Legendy o istnieniu przerażających bestii istniały od zawsze, między innymi o takich jak wilkołak i podobnych. Ludzie wymyślali je głównie po to, aby wzbudzać w innych strach lub wyjaśnić w ten sposób wydarzenia, których sami nie byli w stanie pojąć. Jednym z takich mitycznych stworzeń był wilkołak.


Niegdyś wierzono, że w różny sposób człowiek może przemienić się w wilka. Los tych osób stawał się przeklęty, gdyż ich jedynym pragnieniem było mordowanie zwierząt, a także ludzi. Jednak jeszcze większym ryzykiem było to, że osoba zaatakowana przeżyje i sama stanie się monstrum. Głoszono, że wilkołactwo może przywołać również potężny urok rzucony przez maga lub też natarcie skóry specjalną maścią.

Co ciekawe mit ten na stałe zakorzenił się już w czasach prehistorycznych. Kiedy to myśliwi nakładali na siebie skóry zwierząt i wyli do księżyca, aby uzyskać wielką moc w trakcie polowań. W kolejnych stuleciach skupiono się bardziej na procesie transformacji i mocy przeznaczenia.

wilkołak by Vasilina
Powstał również konkretny obraz fizyczny wilkołaka. Osobnik zarażony miał mieć oczy głęboko umieszczone w oczodołach, złączone, obfite brwi oraz szarą brodę. Wszystko zmieniało się, gdy następowała pełnia księżyca, wtedy następowała przemiana w ogromnego wilka o wściekłych czerwonych oczach i z pianą wylewającą się mu z pyska.


Dziś mimo popularności wilkołactwa w literaturze lub filmach, znaleziono uzasadnienie dla powstania mitu człowieka zamieniającego się w wilka. Mówi się o likantropii, czyli chorobie psychicznej, która zamiast być ówcześnie leczona, dała początek opowieściom rodem z fantasy.

wtorek, 9 sierpnia 2016

Postrzyżyny i żerca

Najtrwalsze świadectwa swojego życia pozostawili nasi przodkowie w zabytkach utrwalonych w kamieniu. Niemniej ważne i trwałe są przedmioty codziennego użytku. Całości dopełnia tradycja i rytuały, których echo przetrwało do dziś, w czasem nieformalnych ceremoniach. Ceremoniach nierzadko nazywanych zabobonami.

Słowiańszczyzna była organizacją patriarchalną skupioną wokół najstarszego mężczyzny w rodzie. Dającego życie i dzierżącego władzę. Wiele ceremonii miało na celu ugruntowanie tej władzy.
W społecznościach o większej liczbie członków istniała jeszcze jedna władza równoległa. Czarownik, szaman, który troszczył się o pomyślność w sferze duchowej.

Jednym z bardziej znanych rytuałów są postrzyżyny. Dotyczyły męskiej części populacji. Ceremonia inicjacyjna, mająca swój odpowiednik w innych kulturach, gdy chłopiec był przyjmowany w szeregi mężczyzn.

W postrzyżynach uczestniczyła cała społeczność zapraszana przez rodziców postrzyganego chłopca. Mistrzem ceremonii był ojciec lub żerca. Ścięte włosy zakopywano albo palono w ognisku, jako pieczęć na drzwiach dzieciństwa. Ze ściętymi włosami młodzieniec dostawał nowe imię. Było ono dobrą wróżbą na nadchodzącą dorosłość. Po części oficjalnej przychodził czas na zabawę i biesiadowanie. Palono ogniska i zawiązywano taneczne korowody.

Od tej chwili młody człowiek przechodził spod matczynych skrzydeł pod ojcowską władzę. Ojciec stawał się jego nauczycielem, przewodnikiem i wyrocznią.
postrzyżyny

Do dziś z postrzyżynami związanych jest kilka zwyczajów. Rekruci, gdy są przyjmowani do armii ścina im się włosy. Dzieje się to dość automatycznie i wręcz hurtowo, jednak poborowi po wizycie u fryzjera to inni ludzie, gotowi na nową rolę. Podobna ceremonia ma miejsce w klasztorach, tak męskich, jak i żeńskich w obrządku grekokatolickim, kiedy nowicjusze przyjmowani są do mniszych zastępów.
Można się o to spierać – oczywiście – ale obecnie, prawdopodobnie komunia w kościele katolickim jest pozostałością dawnej celebry dotyczącej inicjacji bardzo młodych ludzi.

Gdy rozejrzymy się wokoło, zauważymy więcej obyczajów pozostawionych nam w spuściźnie przez kulturę prasłowiańską. Wystarczy choćby wspomnieć Dożynki, Kupałę, czy Jare Święto z pisankami i Marzanną.