Zbliża się najkrótsza noc w roku. Wszyscy czekają na ten dzień z utęsknieniem. Cała młodzież gotowa jest na harce i zabawę podczas nocy, która mija jak machnięcie ręką. Noc Kupały roziskrzona gwiazdami i rozjaśniona światłem ognisk. Ktoś dotyka mojego ramienia. Oglądam się za siebie. W Noc Kupały wszystko się może zdarzyć. Zapada noc nad jeziorem. Mam wziąć udział w korowodzie. Jednak znikająca postać w krzakach leszczyny intryguje mnie niezmiernie. Noc Kupały jest pełna tajemnic. Noc Kupały jest zagadką. Może spróbuję jedną rozwiązać. Dziewczyna, trudno się nie domyśleć, odwraca się, odgarnia długie ciemne włosy za ucho i z przechyloną głowa wyczekuje chwilę, chyba z niecierpliwością. Na polanie za mną tłum zawiódł pierwsza pieśń. Mnie tam nie ma. I zdaje się, że Noc Kupały spędzę na ściganiu łani w ostępach. Z powiewem wiatru czuję jej zapach. Coś jak szałwia z miętą. Kreci mi się lekko w głowie. Ruszam niepewnie. Dziewczyna wygląda jak pani lato. Lniana krótka sukienka zakrywa niewiele. Wyobrażam sobie, że jest opalona. Jej ciało kontrastuje z bielą lnu. Noc Kupały prowadzi mnie w ostępy. Wiem, co znajduje się opodal za wzgórkiem. Stara babka w zimowe wieczory opowiadała starą historię o dziewczynie i dziku. Nie to, nie to. Niemożliwe. Wszystko przez Noc Kupały. Jawa miesza się ze starymi opowieściami. W kilku skokach dopadam leszczynowych zarośli. Dziewczyna stoi z wyciągniętą ręką. Staję jak wryty, poznając, kto stoi przede mną. Jak to przecież minęło tyle czasu. Nic się nie zmieniła. Już nic nie rozumiem. Uścisk dłoni, trochę zbyt silny jak na tak kruchą istotkę. Noc Kupały trwa. Na polanie płoną ogniska i ludzie odprawiwszy celebrę dla bogów, rozpoczynają pląsy. Chwyciwszy się za ręce, kręcą się wokół ognistego słupa strzelającego w niebo snopami wirujących iskier. Dla nich Noc kupały to tańce, śpiewy i rozmowy, aż niebo zblednie, a ognisko przygaśnie. Zasną wkoło żaru pokrytego popiołem. Ja jestem już daleko, na uroczysku. Nagle wszystko ciemnieje i już nic nie pamiętam. Czuję tylko brak ciążenia. Ktoś trzyma mnie za rękę. Nagle wszystko znika, stoję na małej polance. Polana jest tak mała, że ledwo mieszczę się na niej z ogromnym wilkiem naprzeciw. To koniec. Wilk pręży się do skoku...
Poznaj inne opowieści i święta na stronie https://swietaslowianskie.wordpress.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz